Opowiada Ania
Wakacje z psem są jak niekończąca się nowa przygoda. Nawet jeśli ponownie odwiedzamy te same miejsca, obecność pupila sprawia, że doznania są za każdym razem nowe i inne. Na początku, gdy podróżujemy ze szczeniakiem, z ciekawością obserwujemy jak reaguje na nowe bodźce, jak poznaje świat i miejsca, które kochamy. Stawiamy przed naszymi psio-ludzkimi rodzinami nowe zadania np.: czy uda się spływ kajakiem z czteromiesięcznym podlotkiem, czy sukcesem zakończy się spacer po kurorcie turystycznym i co psiak „powie” na spienione morskie fale. Osobiście każdego dnia popadam w chwilową zadumę nad cudownością doświadczania życia pod jednym dachem z przedstawicielem zupełnie innego gatunku jakim jest pies i z którym udaje się nawiązać relację na tyle bliską, że istota ta staje się członkiem rodziny. Dlaczego więc mielibyśmy planować urlop w niepełnym składzie? Im więcej podróżujemy ze szczeniakiem, tym większy będzie wachlarz możliwych do zwiedzenia miejsc. Obecnie z moją dorosłą suczką podróżujemy w dowolne miejsca i jest to dla mnie duży komfort psychiczny, gdyż organizowanie opieki na czas wyjazdu wiązało się dla mnie ze stresem i zamartwianiem się, czy opiekun stanie na wysokości powierzonego mu zadania i czy nic złego się nie wydarzy. Mój wspaniały mąż kupił duży rodzinny samochód, abyśmy mogli zabierać naszą suczkę również w dalekie kołowe wyprawy, co też czynimy z wielkim, wielkim zadowoleniem. Podczas każdej podróży, nawet teraz, gdy suczka jest już dorosła, potrafi zaskakiwać, np. zastanawiałam się, jak sobie poradzi na kamienistym, dosyć stromym szlaku prowadzącym na punkt widokowy, a ona niczym kozica mająca we krwi wspinaczkę skakała dziarsko, a nawet, wydawało mi się, z malującym się na pysku zadowoleniem. Podsumowując, zachęcam z całego serca do planowania urlopów z naszymi psami.
Pozdrawiam, Ania
tekst: Anna Maj
zdjęcia: Anna i Olek Majowie
« poprzednia | następna » |
---|