Hovawart jest najwspanialszym psem na świecie. Chyba nikt, kto ma hovka, nie powie wam nic innego. Himalaiści twierdzą, że nie ma cudowniejszego uczucia niż stanąć na szczycie Mount Everestu. Może to i prawda, ale żeby stanąć, trzeba najpierw tam wejść. A nie każdy może wejść na Mount Everest. I nikt nie wejdzie na niego bez przygotowania, ogromnej wiedzy i wielkiej pokory. I tak właśnie jest z hovawartem. To nie jest pies dla każdego. Ale jeśli już się na niego zdecydujesz i podejdziesz do sprawy odpowiedzialnie i mądrze, czeka cię kilkanaście lat na szczycie Mount Everestu. Bo jak już wspomniałam, hovek jest najwspanialszy na świecie!
Do wyboru do koloru
Wybór najpierw hodowli, a potem konkretnego psa jest bardzo trudny. Po wpisaniu w wyszukiwarkę internetową nazwy hovawart wyskakuje coraz więcej nazw hodowli, każda przedstawia się w jak najlepszym świetle, przydomki mieszają nam się w głowach, kolory migają jak w kalejdoskopie, a poza tym wszystkie te puchate maleństwa są takie śliczne, że każdego chciałoby się wziąć do domu i to już, natychmiast! Warto jednak poświęcić tej decyzji dłuższą chwilę i włożyć w jej podjęcie trochę wysiłku, bo jest ogromna szansa, że to zaprocentuje w przyszłości. Jeśli tylko jest taka możliwość, pojedźmy do wybranej hodowli, obejrzyjmy matkę i szczeniaki (jeśli już są na świecie), pogadajmy z właścicielami suki, przejrzyjmy jej dokumenty (prośmy zawsze o wyniki prześwietlenia na dysplazję oraz rodowody jej i ojca szczeniąt!), sprawdźmy, czy podoba nam się atmosfera miejsca, w którym zaczyna życie nasz potencjalny pies i czy ufamy jego pierwszym wychowawcom. Warto też sprecyzować, czego po swoim przyszłym psie oczekujemy: czy chcemy mieć wystawowego championa, mistrza psich sportów, psa pracującego czy wiernego, fantastycznego przyjaciela? Doświadczony hodowca na podstawie obserwacji szczeniąt i testów psychicznych (wielki plus dla hodowli, które takie testy przeprowadzają!) pomoże nam wybrać szczeniaka o cechach charakteru najbardziej zbliżonych do naszych oczekiwań.
A kiedy już wreszcie mamy naszego upragnionego, wymarzonego, najsłodszego i najmądrzejszego w świecie hovawarta...
Pluszak bez funkcji ON/OFF
No właśnie. Przepiękna futrzana kula o melancholijnym spojrzeniu siedzi na przeciwko nas, na podłodze swojego nowego domu. Rozgląda się dookoła, ocenia sytuację. My też rozglądamy się trochę niepewni i stremowani. Nie wiemy, co myśleć (ze swojej strony proponowałabym pożegnać się czule z meblami, drewnianymi parapetami, futrynami drzwi, zasłonami i kwiatkami. Już wkrótce nie będą tak nieskazitelne jak do tej pory...). Ale to pierwsze oszołomienie po chwili minie i wtedy okaże się, że zostaliśmy oszukani przez hodowcę! W locie łapiemy galopującego po domu szczeniaka, macamy po brzuszku, po plecach - nie ma! Nigdzie nie ma guzika ON/OFF!!! Hovek zerknie nam zalotnie w oczy myśląc: Hehe, no pewnie, że nie ma! i śmignie w bliżej nieokreślonym kierunku! (Pragnę tu czym prędzej uspokoić wszystkich, którzy zdążyli się już zdenerwować i zacząć myśleć o autystycznym chomiku zamiast hovawarta: mój hovawart (ksywa Dzikus) jest hovkiem wyjątkowym. Wszystkie podane tu przykłady rzeczywiście miały miejsce w czasie naszej już wkrótce dwuletniej wspólnej przygody, ale to absolutnie nie oznacza, że każdy hovek będzie taki, bo znam wiele przykładów na to, że może być wręcz przeciwnie. Warto też wziąć pod uwagę fakt, że z reguły suki dojrzewają i stabilizują się szybciej niż psy.)
I tutaj dochodzimy do pierwszej prawdy objawionej na temat hovawarta: hovawart ma bardzo, bardzo dużo niespożytej energii. Kiedy jest jeszcze mały, sam nie bardzo wie, jak sobie z nią poradzić, dlatego intuicyjnie wiesza się na zasłonach, gryzie po nogach i rękach, lata jak opętany... Nie czekaj, aż sam zajmie sobie czas (bo zajmie, ale może ci się to bardzo nie spodobać), nie licz, że się zmęczy i położy (często zmęczony hovek, to hovek który nie wie, że jest zmęczony i jak dziecko rozrabia jeszcze bardziej), że za parę miesięcy z tego wyrośnie (to znaczy jeśli ci pasuje, że parę miesięcy to jakieś 36, bo hovawart tak naprawdę dorasta w okolicach 3 roku życia, to możesz tak myśleć). Musisz pomóc mu znaleźć zajęcie i ujście dla jego energii. Przygotuj się na to! Na spacery (ogródek jest super, ale nie wystarczy), wspólne zabawy (np. w przeciąganie sznura), czy wreszcie szkolenie. Z hovawartem można genialnie ćwiczyć właściwie od samego początku i co więcej, mieć z tego doskonałą zabawę! A poza tym wczesne szkolenie bardzo pomaga wyeliminować ewentualne problemy wychowawcze.
K jak książki i K jak konsekwencja
Wielką pomocą dla każdego przyszłego właściciela psa są książki o psiej psychologii, behawioryzmie, szkoleniu pozytywnym. Na rynku jest ich coraz więcej i są coraz łatwiej dostępne. Przeczytaj przynajmniej kilka, spróbuj ułożyć sobie w głowie całą tę ogromną wiedzę na temat budowania właściwych relacji z psem już od pierwszych wspólnych chwil. Dzięki temu będzie ci o wiele łatwiej prawidłowo reagować na zachowania twojego psa, bo trzeba ci wiedzieć, że mały hovek jest istotą bardzo sprytną i dużo wygodniej jest mu przyjmować do wiadomości przyzwolenia niż zakazy. Dlatego mimo, że jest to bardzo, bardzo trudne staraj się ze wszystkich sił być konsekwentnym w tym, na co pozwalasz i czego wymagasz. Inaczej, zanim się spostrzeżesz będziecie żyli tak, jak jest wygodnie twojemu hovkowi. Ale niekoniecznie tobie. Jeśli nie chcesz, żeby hovek wchodził na kanapę, nie możesz dopuścić do sytuacji, w której siedemnaście tysięcy razy zabronisz, a za siedemnaście tysięcy pierwszym machniesz ręką i stwierdzisz "A, niech raz wejdzie, nic się nie stanie." Stanie się, bo hovek nie rozumie pojęcia "raz". "Zgodził się, to znaczy, że można!", ucieszy się futrzana kula. I trudno ją za to winić, bo skąd ma wiedzieć, kiedy można a kiedy nie? Zasady muszą być jasne, od samego początku.
Prawdziwy hovek, nie taki ze zdjęć czy z internetu, przekracza wszystkie oczekiwania, nawet te najśmielsze. Ale o wiele łatwiej stawić czoło trudnościom, będąc wyposażonym w fachową wiedzę. Dlatego czytaj książki polecane przez właścicieli hovawartów, zaloguj się na forum - tu znajdziesz poradę i wsparcie, nawiązuj kontakty z właścicielami hovów - dla hovomaniaka nie ma nic przyjemniejszego niż rozmowa o swoim psie! I pamiętaj, że słodka futrzana kula zimno i z wyrachowaniem rejestruje każdą twoją niekonsekwencję i nie zawaha się wykorzystać jej przeciwko tobie!
Złodziej i kombinerki
Hovawart jest diabelnie inteligentnym psem. Błyskawicznie się uczy, pracuje z radością, zawsze zwarty i gotowy do każdej wspólnej przygody. Jest też bardzo samodzielny w myśleniu i ta jego cecha często nastręcza trudności wychowawczych. Hovek sam podejmuje decyzję, czy aby na pewno chce mu się zrobić siad i co najważniejsze: czy w ogóle mu się to opłaca. Znudzony hovek straci nagle wszystkie zmysły i władzę w łapach i wtedy możesz go wołać do upadłego - nie przyjdzie. No bo nie. Hovek sam decyduje, które buty już nie będą ci potrzebne i potrafi na poczekaniu stracić kilka kilogramów, żeby żałosnym wyglądem wyżebrać kolejne ciasteczko. Wreszcie sam doskonale wie, ile jedzenia mu się należy (uprzedzam, ty masz jakieś złe tabelki, dajesz mu za mało!) i jeśli nie dostanie go od ciebie, to je ukradnie. Tak sprytnie, że nawet się nie zorientujesz. Zresztą kradzieże tyczą się nie tylko jedzenia: pewien dobrze znany mi hovek (podpowiem, że ma ksywę Dzikus) na początku swojej kariery złodziejskiej otwierał kieszenie zapięte na zamek błyskawiczny i wyjmował z nich komórki. Teraz doszedł już do tego etapu, że w ciągu kilku sekund pomiędzy popchnięciem przeze mnie drzwi lodówki i zamknięciem się ich, potrafi wyciągnąć sześciopak pepsi i zbiec w nieokreślonym kierunku.
Jeśli trafi ci się wybitnie inteligentny egzemplarz hova, to odtąd będziesz musiał stale kombinować. Kombinować, jak go przechytrzyć, jak sprawić, żeby wyszło na twoje, a żeby on się nie zorientował, co jest grane. Będziesz wymyślać najdziwniejsze sposoby i sztuczki, wspinać się na wyżyny swojej pomysłowości, żeby dojść z hovkiem do jakiegoś porozumienia. Bo hovek nie lubi musieć. I warto zapewnić mu złudzenie, że robi tylko to, co chce. Z tym tylko zastrzeżeniem, że tak naprawdę robi to, co my chcemy. I właśnie dlatego to nie jest pies dla każdego. Bo wymaga niezwykłej inteligencji także od właściciela. I nie tylko inteligencji, także konsekwencji, cierpliwości i pasji.
Peace, flowers, freedom...
I tutaj dochodzimy do najważniejszego przykazania dla przyszłego właściciela hovawarta: stosowanie wobec tego psa tradycyjnych metod szkolenia i wychowania jest absolutnie wykluczone!
Fakt, że łatwiej jest kilka razy dziennie wywalić szczeniaka na łopatki, żeby go zdominować, a potem rykiem i szarpaniem kolczatką egzekwować wykonywanie poleceń niż włożyć wiele trudu w nauczenie się pozytywnego szkolenia i pozytywnego myślenia. Ale warto, naprawdę warto! I ślicznie proszę każdego, kto myśli o kupnie hovka, żeby ten trud wykonał. Bo ja i mój pies załapaliśmy się jeszcze na schyłek teorii dominacji (której istnienie jako takie wśród psów domowych zostało już obalone i pojęcie to nie ma racji bytu!), zaliczyliśmy wywracanie na plecy i kolczatkę. Ale nasza prawdziwa przyjaźń i prawdziwe porozumienie zaczęło się od metod pozytywnych i klikera. I chociaż wiele pracy jeszcze przed nami i wiele błędów do naprawienia, to dzięki klikerowi, mojej magicznej różdżce, wiem że możemy to zrobić.
Hovawart jest dużym i silnym psem, z całą pewnością będzie silniejszy od ciebie. Jeśli chcesz polegać tylko na wyższości fizycznej możesz się na tym przejechać, bo w końcu odwróci się ona przeciwko tobie. Twój silniejszy od ciebie pies, nauczony od małego, że jedyną drogą rozwiązywania problemów jest siła, może zrobić ci krzywdę. Tobie, albo komu innemu. Naprawdę, są inne sposoby życia z psem. A pierwszym krokiem do ich poznania jest postawienie się w jego sytuacji. Czy ty chciałbyś, żeby zwracano się do ciebie jedynie krzykiem? Żeby siedzenia prosto przy stole uczono cię za pomocą kolczatki, za którą będziesz wyciągany do góry, żeby wyprostować plecy? Zgoda, pewnie po kilku szarpnięciach zaczniesz siedzieć prosto. Ale czy będziesz lubił tego, kto ci to zrobił? Będziesz mu ufał?
Budyniowa zmyłka
Tak właściciele siostry mojego Dzikusa mówią na mojego psa. I ma to zastosowanie w stosunku do wszystkich hovów, nie tylko blondynów. Hovawart jest psem silnym psychicznie, stróżującym. I chociaż wygląda jak słodki misiek i w wielu sytuacjach tak też się zachowuje, to nie jest goldenem, nie rzuci się każdemu na szyję, nie pozwoli obcemu odwiązać się spod sklepu i nie pójdzie z nim w siną dal. Wobec obcych jest nieufny. Gdy uzna, że sytuacja jest groźna będzie cię bronił. Może się zdarzyć, że jego instynkt stróżujący będzie nadmiernie rozwinięty i będzie bronił widelca, który spadł na podłogę, tak jak mój pies. Niektóre wrodzone cechy hovawartów mogą utrudniać im i ich właścicielom życie w dzisiejszym świecie, dlatego tak ważna jest socjalizacja i zapoznanie małego hovka z najróżniejszymi sytuacjami, które mogą mu się przydarzyć w dalszym życiu. Powinien odwiedzać zatłoczone ulice, autobusy, pociągi, dworce, centra handlowe, spotykać różnych ludzi i oczywiście inne psy. To wszystko nauczy go odróżniania realnego zagrożenia od dziwnej, ale nie niebezpiecznej sytuacji.
Kąpiele błotne
W różnych publikacjach można się spotkać z opiniami, że hovawarty nie linieją i że ich sierść nie jest kłopotliwa w utrzymaniu. Na pewno hovek nie wymaga wielce skomplikowanych zabiegów pielęgnacyjnych, ale po przeczytaniu kilku takich opinii zdziwiłam się bardzo widząc kłęby psich kudłów unoszące się nad podłogą, wyciągając psie włosy z kanapki i spędzając kilka minut dziennie na rozplataniu dredów uszami i na łapach mojego psa. Być może ma on wybitny talent do filcowania się, ale wspominam na wszelki wypadek, że taki problem może zaistnieć i chociaż nie spędza mi snu z powiek, to warto wziąć go pod uwagę.
I jeszcze jedno: hovki się ślinią. A mój nawet cieknie. Wystarczy, że zobaczy coś bardzo pysznego i już po chwili zbiera się pod nim kałuża, a cielęce spojrzenie znad wiszących pod pyskiem glutów zniewala swoją sugestywnością.
Hovawart, wszedłszy raz do twojego domu, zmieni wszystko! I tylko od ciebie zależy, czy będzie to zmiana na lepsze. Każdy hovek przynosi ze sobą całe pokłady energii, radości, śmiechu i uśmiechu, rozczulenia, wzruszenia, nowych planów, nowych nadziei, sił witalnych oraz miłości i przyjaźni, o których nawet ci się nie śniło. To wielki kapitał. Ten tak bardzo ludzki pies może cię wiele nauczyć. Dzięki niemu poznasz wspaniałych ludzi, być może zyskasz nowe przyjaźnie. Zmienisz sposób myślenia, a może nawet całe swoje życie, kto wie... Hovawart ma ci bardzo wiele do zaoferowania. Ale musisz świadomie i mądrze z tego korzystać.
Julia Wolin
« poprzednia |
---|