Strona główna Hovawart "użyteczny" Relacje z imprez sportowych Aktywna Jesień z Hovkiem

Aktywna Jesień z Hovkiem

 

„Aktywna jesień z hovkiem” – czemu nie? – pomyślałam, gdy Karolina z Bandy Huncwotów, od której mam Lunę, zaproponowała nam wyjazd.

Jako że dla mnie taki „zlot” to nowość, zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Jednak wątpliwości co do zasadności naszego uczestnictwa na bieżąco rozwiewała i Karolina, która nie tylko nas zmobilizowała do przyjazdu, ale postarała się też o obecność szerszego „hovkowego grona”, i Kasia z Połomskiego Uroczyska, która podjęła się organizacji tego spotkania i tym samym wzięła na barki trudną funkcję organizatora. Jadąc tam, wiedziałam, że będzie pozorant, który dotychczas kojarzył mi się bardziej z „maliniakami” albo Ałabajami oraz, że będzie miło i ciekawie. Najbardziej ze wszystkiego i tak cieszyła mnie możliwość spotkania innych przedstawicieli rasy, a także rodzeństwa Luny.

Dziewczyny miały rację. Już od pierwszej minuty po przyjeździe poczułam, że czeka nas wspaniały weekend – boisko, na którym odbywała się impreza, otoczone było pięknym o tej porze roku i mieniącym się wieloma kolorami jesiennym lasem. Przywitała nas też cała grupa uśmiechniętych i pozytywnych ludzi, wśród których od razu poczułam się jak pośród starych znajomych. Całkiem dobrze wyglądało też zaplecze socjalne – toalety, szatnia, w której sklep Wesoła Sznupka oferował swoje artykuły, a także zaaranżowana na potrzeby spotkania jadalnia, w której można było zjeść pyszne ciasta, tarty i napić się czegoś ciepłego.

Pan Pozorant już czekał. Na pierwszy ogień poszły zaprzyjaźnione z Uroczyskiem owczarki niemieckie. Miło było popatrzeć, jak robią to „fachowcy”. Później przyszedł czas na hovki. Wprawdzie rasa ta nie kojarzyła mi się z obroną sportową, ale szczeniakom zajęcia z pozorantem przyniosły wiele radości i nowych doświadczeń, a w niektórych, trzeba przyznać, odezwały się geny prapradziadka, owczarka niemieckiego. Poza wejściami na plac, olbrzymią wartością dodaną okazała się wymiana doświadczeń ze starszymi stażem opiekunami rasy oraz hodowcami. Dla laików, jak ja, spotkanie w jednym miejscu tak wielu przedstawicieli rasy i poznanie jej historii, to szansa na zdobycie bezcennej wiedzy, której nie znalazłam w żadnym z poradników. Szczególnie zainteresowało mnie zagadnienie tropienia sportowego i użytkowego, które chciałabym zgłębiać, gdyż moja psina prawdopodobnie urodziła się z nosem przy ziemi.

Dzień upłynął miło, a zakończył się wspólną kolacją „po śląsku”, która przedłużyła się do późnych godzin nocnych.

Drugi dzień poświęcony był posłuszeństwu. Boisko, dzięki Kasi, zmieniło się w psi plac zabaw. Starsze psy doskonaliły swoje umiejętności, pokazując tym samym nam – świeżakom, co można osiągnąć przy regularnym nakładzie pracy oraz jaką relację pies - opiekun można nawiązać. Młodzież również zaprezentowała, co potrafi, a także usłyszała wiele praktycznych porad i sugestii.

Czas szybko minął, a z nim długo wyczekiwany weekend. Wróciłam z niego bogatsza o nowe znajomości, wiedzę, bezcenne doświadczenie oraz przepiękne zdjęcia, o które zatroszczyła się organizatorka. Luna również zadowolona. Twierdzi, że na kolejne spotkanie na bank jedzie.

Anna Kotapska
foto: Kasia Rożniewska
ZDJĘCIOWY TELEDYSK (pod linkiem)

 

 

Migawki

Były zawody tropieniowe! A na nich trzy hovki! I to jest pierwsza bardzo dobra wiadomość! Druga jest taka, że wbrew temu, co ma napisane na czapce Przewodniczka Gagi, Ania, "Bad Hair Day" nie przeszkadza w zdobyciu bardzo ładnego wyniku. Owe wyniki są TUTAJ i są tam też zdjęcia, ale tylko dziewczyn. Z przyjemnością dodamy fotę Floksa, jeśli nas słyszy. Wielkie gratulacje dla całej szóstki i czekamy na więcej!