Strona główna Hovawart "użyteczny" Sportowo, szkoleniowo Wstęp do IPO

Wstęp do IPO

IPO (Internationale Prüfungsordnung) to jedna z wielu dyscyplin psich sportów. W zależności od stopnia trudności wyróżniamy, od najłatwiejszej: - IPO V (lub VO, z niemieckiego Vorstufe, czyli etap wstępny), IPO 1, IPO 2 i IPO 3. IPO (niezależnie od stopnia trudności), składa się z trzech części: A - ślad sportowy, B - posłuszeństwo, C – obrona. Im wyższy stopień, tym ćwiczenia trudniejsze i bardziej rozbudowane.  Każda z tych części stawia przed psem i jego przewodnikiem inne wyzwania. Dlatego ta dyscyplina, jak żadna inna, sprawdza wszechstronność psów i ich użytkowość.

 

A – ślad sportowy
W zależności od stopnia trudności ścieżkę śladu układa przewodnik psa, a w „dwójce” i „trójce” osoba psu obca. Ślady na poszczególnych stopniach różnią się czasem odłożenia (ślad całkiem „świeży” do 1 godziny odłożenia), długością ścieżki śladu (od 200 do minimum 600 kroków), ilością zakrętów oraz ich trudnością (kąt prosty, kąt ostry) a także ilością przedmiotów pozostawionych na śladzie, które pies ma odnaleźć i w regulaminowy sposób zaznaczyć (stając, siadając lub kładąc się przy przedmiocie).

 

schemat śladu sportowego

pies na śladzie

 

 

 

 

 

 

 

B - posłuszeństwo
Ta część składa się z szeregu ćwiczeń, które pies musi wykonać we współpracy z przewodnikiem, czyli na jego komendę. Należą do nich: 1) chodzenie przy nodze,  2) siad w marszu, 3) waruj w marszu i 4) stój w marszu, 5) przywołanie,  6) wysyłanie naprzód,  7) aport, 8) aport przez przeszkodę i 9) palisadę. Ostatnim zadaniem jest odłożenie psa (pozostawienie w pozycji waruj) na czas wykonywania pozostałych ćwiczeń przez drugiego psa.

 

 

 

 


schemat ćwiczeń z posłuszeństwa

aport przez przeszkodę

chodzenie przy nodze

 

 

 

 

 

 

 

C- obrona

Trzecia część IPO to praca obrończa psa, składająca się z kilku ćwiczeń: 1) rewirowania, 2) oszczekania  3) ucieczki, 4) pilnowania pozoranta, 5) czołówki, 6) transportu bocznego i tylnego.

Ta część jest bardzo trudna dla psów, ponieważ wymaga umiejętności kontrolowania emocsji. W pracy obrończej psy są najbardziej pobudzone, a muszą nauczyć się „przełączania” z bardzo wysokich emocji do stanu skupienia oraz opanowania i  na odwrót: ze spokoju do błyskawicznego pobudzenia. Jest to duży wysiłek psychiczny i emocjonalny dla psa, ale niektóre to uwielbiają! Rękaw pozoranta jest dla nich łupem, upragnioną nagrodą. Zdobycie go to wielkie zwycięstwo, ich chwila chwały! (dotyczy psów „robionych” w popędzie łupu, czyli trenowanych na bazie tego popędu).
A co to jest popęd łupu? Popęd to po prostu wewnętrzna motywacja do działania, która u psa uruchamia określone zachowania instynktowne, zwane łańcuchem łowieckim. Pełny łańcuch łowiecki zachowany u wilków, to namierzanie ofiary, wpatrywanie, podkradanie, gonienie, łapanie, rozszarpywanie i zjadanie. Współczesny pies nie musi sam zdobywać pożywienia, dlatego są rasy, u których na skutek selektywnej hodowli popęd łupu prawie zupełnie zaniknął. U hovawartów z popędem łupu jest różnie. Są hovawarty bardzo „łupowe”, ale są i takie, które niechętne gonią za łupem - w szkoleniu będzie to piłeczka, gryzak czy specjalny „rękaw” pozoranta.
Aby rozbudzić w hovawarcie popęd łupu, niezbędny do szkolenia IPO, bardzo ważna jest właściwa praca pozoranta,  która powinna bazować przede wszystkim na zabawie w szarpanie i przeciąganie szmatki, w której psiak powinien zawsze wygrywać. Wraz z rozwojem psychofizycznym psa dokłada mu się trudności, które budują jego odporność na obciążenia psychiczne (dotykanie psa ręką lub pałką, a także strzelanie z bata). Tak przygotowany pies w zaawansowanym treningu potrafi zarówno efektywnie gonić za rękawem (popęd łupu), jak i stanąć do konfrontacji z człowiekiem, żeby go zdobyć.

oszczekanie

czołówka

transport boczny

w pogoni za łupem

Zaraz go dopadnę!

Mam go! Jest mój!

We wszystkich częściach IPO (A, B i C) od psa wymagana jest duża dokładność i jak największa precyzja wykonania ćwiczeń. Psy trenujące IPO muszą być wszechstronne. Mają się w każdym momencie skupiać na przewodniku, ale jednocześnie muszą umieć się wyciszyć w zasadzie na komendę. Na śladzie pies powinien być skoncentrowany i spokojny. Chwilę potem, podczas posłuszeństwa, musi być w dalszym ciągu skoncentrowany i spokojny, ale jednocześnie wystarczająco pobudzony i energiczny, by z werwą i z ikrą wykonywać polecenia. Natomiast na obronie wymagane jest natychmiastowe przechodzenie ze stanu pobudzenia do stanu spokoju i ze stanu wyciszenia do pobudzenia.

Ucieczka

Komenda “waruj”, a chwilę potem, też na komendę, „atak” na uciekającego pozoranta

 

 

 

 

 


Brzmi przerażająco? Nic bardziej mylnego! To świetna zabawa, zarówno dla psa, jak i przewodnika, niezależnie od poziomu reprezentowanego przez naszego pupila. Jasne, że na zawodach psy prezentują wysoki poziom wyszkolenia, ale czy każdy pies musi być mistrzem świata? Otóż nie musi. Oczywiście, że będziemy dążyć do jak największej precyzji i dokładności. Niektórzy będą chcieli sprawdzić nabyte umiejętności na egzaminie, a niektórzy nie. I nie muszą. Ważne jest, żeby się z psem szkolić. Hovek to pies stworzony do pracy. Jest mądry i sprytny. Trzeba się czasem dobrze nagimnastykować, żeby przechytrzyć tego cwanego kudłacza. Hovki szybko się uczą i zapamiętują. Takie szkolenie przydaje się też w życiu codziennym. Szybciej nawiązujemy więź z psem, pies uczy się, że wspólna z nami zabawa poprzez pracę jest fajniejsza niż cokolwiek innego. W większym stopniu panujemy nad psem – pies nauczony szybkiego wykonywania komend, szybciej nas posłucha, bowiem wyrobiliśmy w nim przekonanie, że to MY jesteśmy szefem i nas należy się słuchać, bo to się opłaca, jako że my jesteśmy źródłem tego, co najfajniejsze. A co może być fajniejsze od słownej pochwały, piłeczki, gryzaka czy smaczka z ręki ukochanego pana/pani?
Miałam wiele sytuacji, w których wyszkolenie mojego psa bardzo się przydało, choćby na spacerach. Po sąsiedzku, za płotem, mieszka sobie u mnie labrador. Ten labek serdecznie nienawidzi się z moim psem. Miałam problem, bo w trakcie spacerów często przechodzimy obok tego psa, a mój czarnuch za punkt honoru postawił sobie zwycięstwo nad nim. Oj, bywało ciężko, ale tylko do pewnego momentu. Im dłużej trenowaliśmy, tym przejścia stawały się coraz łatwiejsze. Pewnego dnia przy ujadającym zza płotu labku urządziłam sobie plac ćwiczeń. Mój pies wykonał kilka poleceń i zrobił to śpiewająco, skupiony na mnie. Całkowicie ignorował tamtego psa. Oczywiście został sowicie nagrodzony :). Od tamtej pory mam całkowity spokój. Moje ręce nie są już wyrywane z barku.
To tylko jeden z wielu przykładów. Kolejna pożyteczna rzecz, jaka wynika ze wspólnych treningów, to fakt, że mamy zmęczonego psa, który już nie kombinuje sam, jak wypełnić sobie nudny dzień… ;). Pół godziny posłuszeństwa potrafi bardziej zmęczyć psa niż godzinny spacer, a do tego pies potrzebuje więcej czasu na regenerację niż po zwykłym spacerku. Jeszcze bardziej zmęczy naszego czworonoga praca węchowa, nie wspominając o pracy w obronie.
Prawidłowo prowadzony pies wzmacnia na treningu obrony pewność siebie, a pewny siebie i zrównoważony pies to spokój ducha opiekuna. Taki stabilny pies zachowa się spokojniej w sytuacjach dla niego stresujących. Po tych kilku latach obserwacji mojego psa widzę w nim duże pozytywne zmiany. Teraz to zupełnie inny pies niż jeszcze dwa lata temu. Trzeba się bardzo postarać, żeby doprowadzić go do ślepej wściekłości, w zasadzie nie pamiętam już takich sytuacji. Panuje powszechne przekonanie, że pies szkolony w obronie to pies agresywny. Nic bardziej mylnego. Pamiętamy, że nasz pies pracuje głównie w popędzie łupu. Dopiero na późniejszych etapach szkolenia pojawiają się elementy, które wymagają od psa pracy w popędzie obrończym, np. oszczekiwanie pozoranta, atak czołowy, czy walka o rękaw (łup). Dzięki ściśle określonym schematom pracy na placu treningowym pies uczy się wtedy panować nad agresją. Mam 12-letnią córkę. W naszym domu częstymi gośćmi są jej rówieśnicy. Nie mogłabym pozwolić, żeby w moim domu mieszkał agresywny pies. Nie było takiej sytuacji, w której pies stanowił dla kogokolwiek zagrożenie, bo prawidłowo szkolony pies w IPO to pies pewny siebie a przez to stabilny i zrównoważony.
Szkolony pies staje się stabilniejszy psychicznie. Pamiętajmy, że zawsze znajdzie się coś, co może psa przestraszyć, ale obecnie mój podopieczny nie czeka i nie ogląda się na mnie, tylko odważnie sprawdza, co to za straszna rzecz. Zwykle wystarczy jedno obwąchanie i strach przed potwornością znika. Wspólnie się szkoląc, mamy okazję lepiej naszego psa poznać - jego możliwości i zachowania w konkretnych sytuacjach. Szybciej uczymy się rozpoznawać nastroje i humory naszego podopiecznego. Bardzo się to przydaje w życiu codziennym, ponieważ jesteśmy w stanie szybciej rozpoznać niepokojące objawy u naszego pupila i prawidłowo je zdiagnozować. Dotyczy to zarówno strony emocjonalnej, jak i fizycznej. Psy nie potrafią nam powiedzieć, czy coś je boli, a pierwszymi objawami choroby często są zmienione stany emocjonalne. Czasem mało zauważalne, drobne. Psy jak ludzie, również mają swoje dobre i złe dni. Lepiej znając psa, szybciej się zorientujemy, czy nasz pupil po prostu pragnie dziś więcej przytuleń i głaskania, czy też konieczna jest wizyta u weterynarza.
Pamiętajmy tylko, że na takie wzajemne poznanie i zaufanie musimy zapracować. Nie wystarczy kilka razy pojechać na trening, to długi proces. Po kilku godzinach szkolenia pies nie wyrobi w sobie w nawyku bezwzględnego posłuszeństwa. Na to potrzeba czasu, cierpliwości i konsekwencji.Stres jest nieodzowny w naszym życiu. A mając pod opieką psa, musimy się liczyć z tym, że takich sytuacji będzie znacznie więcej – a to inne psy puszczane luzem, a to beztroscy ludzie, chcący za wszelką cenę pogłaskać naszego psa, a do których nie dociera słowo NIE… Na każdym egzaminie jesteśmy zestresowani – mniej lub bardziej. Psy szybko wyczuwają nasze zmiany nastroju i zachowują się stosownie do nich. Podchodząc do egzaminu, także i my uczymy się tak panować nad naszym stresem, aby jak najmniej „przeniknęło” do psa. Poznajemy też zachowanie naszego pupila w takich sytuacjach – uczymy się jego reakcji. To również jest bardzo przydatne na co dzień: mamy większą szansę, że nie zareagujemy histerią i paniką, gdy np. podbiegnie do nas obcy pies i zachowamy spokój w sytuacjach, które do tej pory powodowały u nas spięcie, prowokując niechciane zachowanie u naszego czworonoga.
Egzamin, zawody to forma sprawdzenia wspólnych, świeżo zdobytych umiejętności. Taki oficjalny test doskonale pokaże nad czym musimy jeszcze popracować, a co nam wychodzi doskonale :). I jest jeszcze jedna bardzo ważna zaleta egzaminu, czy zawodów – po ich zdaniu możemy być dumni z nas i naszego pupila. I możemy się puszyć bez ograniczeń, jakiego to my nie mamy wspaniałego psa :D.  Egzaminy są więc nadzwyczaj pożyteczne, a bać się ich absolutnie nie ma potrzeby :).


Po zdanym egzaminie IPO

Trenować z psem można wszędzie. Są szkółki, które mają swoje place, ale najczęściej szkolenia odbywają się na boiskach sportowych. W Polsce jest wielu pozorantów, ale nie każdy umie pracować z hovawartem. Najlepiej udać się do takiego “z polecenia”.

Podsumowując:

Wspólna praca pozwala nam szybciej stworzyć wzajemne relacje, lepiej się poznać, zbudować zaufanie, które jest bardzo ważne w życiu codziennym. Wyszkolony pies to spokojniejsze, łatwiejsze, mniej stresujące życie. To świetna zabawa, wspaniały sposób na wspólnie spędzany czas. To uczenie się wzajemnie i poznawanie w takim stopniu, jaki jest niemożliwy, gdy nasze wspólne życie sprowadza się tylko do spacerów. Pies szkolony do IPO to pies posłuszny, spokojny, pewny siebie. To nasz - przewodników psów - spokój ducha.
Nie wyobrażam sobie dziś dnia bez wspólnej pracy – to sama przyjemność patrzeć na dumnego psa, który dostał pochwałę za dobrze wykonane ćwiczenie. Ten błysk w oku, uśmiech na pysku, dumnie podniesiony ogon...


MÓJ CI ON!! MÓJ!!! - Dumny pies

A Na deser:
FILM (autorstwa Anny Pankiewicz - pamiętajcie o włączeniu napisów!)

autorka tekstu: Karina Iwaniec
(Chciałabym w tym miejscu bardzo podziękować Annie Lang i Izabeli Surynt za pomoc i konsultacje).
autorzy zdjęć: Marianna Kopka, Agata Lisowska, Kasia Grześ-Kopeć, Karina Iwaniec i Grzegorz Iwaniec

 

Migawki

Czy ktoś z Państwa ma marzenia o czworonożnym amigo? Dobrze się składa, bo hodowla Mieć Marzenia (to znak!) spodziewa się czworonożnych potomków pewnego Amigo (to też znak!). Więcej szczegółów TUTAJ.